138 miejsce w rankingu Liceów Ogólnokształcących, 10 miejsce w województwie, znak jakości Złota Szkoła Perspektywy 2025; 137 miejsce w rankingu maturalnym Liceów Ogólnokształcących Perspektywy 2025
Opcje widoku
Ikona powiększania tekstu
Powiększ tekst
Ikona pomniejszania tekstu
Pomniejsz tekst
Ikona zmiany kontrastu
Kontrast
Ikona podkreślenie linków
Podkreślenie linków
Odnośnik do Deklaracja dostępności
Deklaracja dostępności
Resetowanie ustawień
Reset

Słowenia/Wiedeń - Reportaż z podróży

Słowenia/Wiedeń - Reportaż z podróży

Słowenia/Wiedeń - Reportaż z podróży 

W niedzielę dnia 8 września chętni z klas 4c i 4d zebrali się późnym wieczorem pod Ergo Areną w Sopocie. Zew przygody wezwał podróżników na odległą Słowenię, skąd wyruszyć mieli w drodze powrotnej do Wiednia. Autokar podjechał punktualnie o godzinie dziesiątej wieczór, budząc w sercach młodych podróżnych lęk przed godzinami nocnej tułaczki, ale i radość z nadchodzących wrażeń. Nie było czasu na pożegnania. Walizka za walizką, uczeń za uczniem, autokar zapełnił się i wyruszył w nieznane ku ekscytacji podróżników i zgrozie ich rodziców. 

 

 Droga nie należała do krótkich ani łatwych, bo zakończyła się dopiero następnego dnia o godzinie piętnastej. Pogoda nie dopisywała zwłaszcza w Austrii, choć i w samej Słowenii przywitał podróżnych deszcz. Z oczami podkrążonymi po ciężkiej nocy, powitali oni pilotkę Tinę, Słowenkę władającą językiem polskim, która miała przewodzić im w nadchodzących dniach. Autokar obrał kurs na wąwóz Vintgar. 

 

 Deszczowa pogoda okazała wszystkim prawdziwą moc wąwozu i pędzącego nim strumienia. Nieokiełznana siła natury wprowadzała w osłupienie, gdy woda uderzała z impetem w skały, tworząc na tafli wybrzuszenia przypominające piaszczyste wydmy. O nieprzewidywalności dzikiej przyrody przypominały obowiązkowe kaski na głowach podróżników. Potok szumiał, a błoto ślizgało się pod stopami. Deszcz nie miał litości, ale nie z takimi rzeczami dawały sobie już radę klasy maturalne. To właśnie dzięki pogodzie wąwóz mógł oczarować swoją mocą i wprowadzić w zadumę nad tym, jak nieistotny i bezbronny jest człowiek.

 

 Z wąwozu wycieczka ruszyła na zamek nad jeziorem Bled, skąd rozpościerał się zapierający dech w piersiach widok. Pogoda wreszcie zlitowała się nad podróżnikami i zza chmur wyjrzało słońce, tworząc na niebie piękną, podwójną tęczę. Chętni mogli odwiedzić muzeum zamkowe – reszta podziwiała cudny widok, chłonęła go i z całych sił starała się zapamiętać. Zielona woda i niebieskie niebo utwierdzały w przekonaniu, że Słowenia to miejsce niesłychanie piękne. 

 

 Następnego dzień rozpoczął się o siódmej, gdy zaczęto serwować śniadanie. O ósmej trzydzieści wszyscy zwarci i gotowi wyruszyli do Jaskini Postojnej – najsłynniejszego systemu jaskiń w Słowenii. Nastrojowo oświetlone groty wprowadzały w niemały zachwyt, zarówno podczas przejażdżki jedynym słoweńskim metrem, jak i przy pieszym spacerze po tym zachwycającym cudzie natury. Była nawet okazja zobaczyć młode smoka – tak niegdyś wieśniacy mówili o odmieńcu jaskiniowym, płazie będącym swego rodzaju maskotką jaskini i całej Słowenii. 

 

 Tempo nie zwalniało, bo po jaskini autokar zawiózł podróżników na niecałą godzinę do Zamku Postojnego, imponującej budowli wzniesionej w skale. Trzeba się było spieszyć, bo po zwiedzaniu czekały jeszcze kolejne atrakcje. W zamku można było zobaczyć dawne komnaty, kuchnię, jadalnię, a nawet salę tortur. Podróżni nie przestraszyli się szybkiego zwiedzania i na czas stawili się na miejscu zbiórki, skąd wyruszyli do Piranu. 

 

 Piran, nadmorskie miasteczko niedaleko granicy z Włochami i Chorwacją, oszałamiał pięknem. Niebieski Adriatyk cudownie komponował się z klimatycznymi kamieniczkami, które wprowadzały we włoski klimat. Napisy wszędzie były w dwóch językach – słoweńskim i włoskim, ze względu na liczną mniejszość włoską w tym rejonie. Piran podróżnicy zwiedzili nie tylko na nogach – po spacerze wyruszyli w cudowny rejs po Adriatyku. Na statku można było zejść pod pokład i przez szybę podziwiać ryby czy hodowlę małży. Trudno aż było uwierzyć, że Słowenia kryje w sobie tak śródziemnomorskiego ducha. 

 

 Tak minął kolejny dzień, po którym wycieczkę opuściła słoweńska pilotka. Następnego ranka podróżni ruszyli do Lublany, stolicy Słowenii, którą zwiedzili z następną przewodniczką. Usłyszeli wiele ciekawych anegdot i historii, które ożywiły w ich oczach miasto i nadały mu kolorytu. Przeszli się nad rzeką Lublanicą, obejrzeli historyczne budynki i poznali lokalne legendy, zwłaszcza na temat smoków – symbolu Lublany. Kto miał czas, ten skosztował także lokalnych przysmaków czy zapuścił się w mniej oczywiste, klimatyczne uliczki. Lublana była miastem spokojnym, wręcz sennym. Nie przytłaczała jak niektóre inne europejskie stolice. Bez wątpienia wszyscy ją pokochali – nie bez powodu nazwa “Lublana” oznacza właśnie “ukochana”.

 

  Kolejny dzień należał do intensywnych, bo podróżnicy skierowali się do Wiednia, który musieli zwiedzić w ciągu jednej doby. Na początek muzea – Muzeum Historii Naturalnej i Muzeum Historii Sztuki, oba na Placu Marii Teresy, okazały się tak ciekawe, że można by spędzić w nich cały dzień. To samo dotyczyło Górnego i Dolnego Belwederu. Dzieła sztuki obecne ze wszystkich stron dawały do zrozumienia, że podróżni znaleźli się w mieście o bogatej kulturze i historii. Z Belwederu wycieczka ruszyła na deptak pod katedrą św. Szczepana, na piękną wiedeńską starówkę. Majestatyczna katedra nie tylko robiła wrażenie, ale i stanowiła dobry punkt orientacyjny. Ostatnim punktem wiedeńskiego programu były domy Hundertwassera – słynnego austriackiego architekta, który w swoich projektach kładł nacisk na jedność człowieka z naturą. 

 

 Do Polski podróżni wrócili zmęczeni i niewyspani, ale szczęśliwi. Żaden nie żałował tego, że zdecydował się wyruszyć. Wspomnienia, które zdobyli na wycieczce, zostaną z nimi przez całe życie; czy to Słowenii, Austrii, czy Węgier, gdzie spędzili jedną noc. Gdy tylko odespali intensywną wycieczkę, wrócili z rozmarzeniem do szkoły, myśląc o dniach, które minęły…

 

Aleksandra Jung, 4d

Data dodania: 2024-09-25 14:59:46
Data edycji: 2024-09-25 15:05:11
Ilość wyświetleń: 163

Współpraca z uczelniami wyższymi

 

Stała współpraca II LO w Sopocie z uczelniami wyższymi:

1. z Wydziałem Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego,

2. z Wydziałem Biologii  Uniwersytetu Gdańskiego oraz Wydziałem Chemii Uniwersytetu Gdańskiego,

3. z Gdańskim Uniwersytetem Medycznym,

4. z Wydziałem Filologicznym Uniwersytetu Gdańskiego,

5. z Katedrą Chemii i Technologii Materiałów Funkcjonalnych Politechniki Gdańskiej.

Bądź z nami
Aktualności i informacje
Biuletynu Informacji Publicznej
Logo Facebook
Facebook
Biuletynu Informacji Publicznej